sobota, 3 września 2016

Część II. One: Nie zdążysz nawet zauważyć jak po naszym domu będzie biegać gromadka małych Prevców.

Zatrzasnęła za sobą drzwi od strony pasażera i spokojnym krokiem powędrowała w kierunku wejścia do budynku. Po chwili dołączył do niej Peter, który momentalnie splótł jej dłoń ze swoją, pocierając wewnętrzną częścią kciuka po jej subtelnej, porcelanowej skórze. Mimowolnie kąciki jej ust powędrowały ku górze, co nie umknęło uwadze skoczka. Wycisnął na jej słodkich ustach soczystego całusa i pociągnął masywne drzwi, osuwając się na bok, aby blondynka mogła przejść. Wieczorek podziękowała brunetowi skinieniem głowy i niepewnie zagłębiła się we wnętrzu lokalu. Błądziła wzrokiem po nieznanym jej dotąd wystroju studia, próbując odnaleźć prowadzącą. Prevc momentalnie spostrzegł jej zdenerwowanie i objął ją od tyłu, układając ręce na jej płaskim brzuchu.  Jego ciepły oddech przyjemnie owiewał jej szyję, łaskocząc ją delikatnie, a także powodując przy tym dreszczyk przebiegający wzdłuż jej pleców. Odwróciła głowę w jego stronę i zmarszczyła brwi. 23-latek roześmiał się głośno, dostrzegając urocze zmarszczki zdobiące jej nos i wyszeptał jej do ucha kilka pokrzepiających słów. Sam kiedyś obawiał się dziennikarzy, ale teraz jednak starał się ich traktować jak zwykłych, dobrych znajomych. Wystarczyło po prostu mieć na wodzy język i wywiady z tortur zmieniały się w przyjemny obowiązek. To zdecydowanie był jej debiut, jeśli chodzi o pojawienie się w platformie telewizyjnej. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że nie powinna aż tak przeżywać wizyty w studiu, ale to było silniejsze. W końcu mogła palnąć coś  nieprzemyślanego, czego mogła później żałować. Przed wizytą w telewizji postanowili sobie, że podzielą się historią usłaną różami, a nie jedynie jej urywkiem. Peter był przecież normalnym człowiekiem i miał prawo do błędów. Nim spostrzegli a obok nich pojawiła się drobna szatynka, która powitała ich ciepłym uśmiechem. Odwzajemnili gest i uścisnęli jej dłoń, wysłuchując ostatnich porad odnośnie zachowania na wizji. 

-Przygotowałam dla was naprawdę spory zestaw pytań, ale spokojnie nie musicie na wszystkie odpowiadać.-dodała drugą część zdania dostrzegając malujące się na twarzy Rozalii przerażenie.-Możecie już zająć miejsca.-puściła im oczko i powędrowała w kierunku stołu z przysmakami. 

-Rozi, dobrze wiesz, że nie możesz się denerwować.-opanowany głos skoczka otulił jej narządy słuchowe.-Nie chce być świadkiem jak karetka sprząta mi dziewczynę z przed studia telewizji.

-Wyluzuj, Pero.-pstryknęła go w nos.-Aż tak źle nie będzie.-zachichotała.

-Już ja sobie odpłacę za ten pstryczek.Tylko opuścimy ten budynek.-mruknął do jej ucha.

Blondynka pokręciła roześmiana głową i uwolniła się z uścisku chłopaka, a następnie powoli udała się w kierunku sofy rozmieszczonej na podwyższeniu. Przymknęła powieki i ze świstem wypuściła z płuc powietrze. Pogładziła dłońmi miętową, rozkloszowaną sukienkę i oparła się wygodnie o mebel. Brunet przyglądał jej się z wesołymi iskierkami szalejącymi w jego oczach i nie mógł uwierzyć, że w życiu spotkało go takie szczęście. Nadal nie potrafił sobie wybaczyć, że przez jego własną głupotę lekarka musiała spory okres czasu cierpieć. Teraz jednak obiecał sobie, że jej kruchutkie, porcelanowe serduszko nie ulegnie bólowi zadanemu przez niego. Poderwał się z miejsca i podszedł do stołu zastawionego różnego rodzaju smakołykami. Zmierzył je wzrokiem po czym zdecydował się na jedną z czekoladek i zwinął także butelkę wody dla Rozalii. Wręczył jej słodkość taką samą jaką pochłoną kilka sekund temu oraz plastikowe opakowanie wypełnione przeźroczystą cieczą. Wieczorek odwdzięczyła mu się promiennym uśmiechem i wsunęła przekąskę do ust, po czym zatopiła usta w zimnym napoju. Odstawiła butelkę na stolik i omiotła wzrokiem otoczenie, poszukując prowadzącej, gdyż godzina początku transmisji zbliżała się nieubłaganie.

-Hejka! Ja jestem Nina, a to jest kava z  Nino*!-oznajmiła energicznie kobieta, machając do kamery.-Dziś naszym gościem będzie nieposkromiony w tym sezonie sportowiec, triumfator Turnieju Czterech Skoczni, Mistrz Świata w Lotach, a także zdobywca Kryształowej Kuli za Puchar Świata 2016/17! Moi drodzy przed nami Peter Prevc!-w tym momencie z głośników popłynęły pierwsze rytmy "Hall of Fame". 

Skoczek odetchnął głęboko i ukazał uniesiony kciuk do blondynki, która jeszcze na swoje pojawienie musiała poczekać, po czym szybkim krokiem powędrował w kierunku rozmieszonej na środku studia kanapy. Przywitał się z prowadzącą skinieniem głowy i opadł na miękką sofę, rozkładając się wygodnie i zwracając do kamery z szczerym, szerokim uśmiechem :

-Dzień dobry! 

-Uwaga! To jeszcze nie koniec! Zapraszamy do siebie gorąco sympatyczną, pełną optymizmu, młodą lekarkę, pediatrę, która uwielbia małe pociechy, a przede wszystkim osobę, która zawładnęła sercem naszego Króla Skoczni! A mianowicie na scenie witamy Rozalię Wieczorek!-rozemocjonowany głos kobiety niósł się echem po pomieszczeniu

Tym razem szatynkę wraz z Peterem oraz podążającą w ich kierunku Rozalią otuliły takty "Just the way you are" w wykonaniu Bruno Mars. Blondynka nieco nieśmiało pomachała do kamery i uśmiechnęła się łagodnie, spoglądając na swojego partnera. Zajęła miejsce obok 23-latka i skierowała swój wzrok na prowadzącą, oczekując jej pytań. 

-Jak mówią gazety zyskałeś nie tylko Kryształową Kulę, ale i także serce tej oto blondynki.-zabrała głos kobieta, wskazując z nikłym uśmiechem na pediatrę. -Media już wcześniej przypuszczały, że pomiędzy wami może coś być. Niezwykle zaciekawiła je osoba Rozalii, która towarzyszyła Ci na balu otwarcia kolejnego cyklu Pucharu Świata, a potem dostrzec ją można było między kibicami zebranymi pod skocznią.-kontynuowała prowadząca, a na ekranie dostrzec można było zdjęcia lekarki w balowej kreacji, czy też intensywnie wpatrzonej w szczyt skoczni.-Aż wreszcie kamery uwieczniły Ciebie tonącego w jej ramionach. Czy przypuszczałeś wtedy, że ta kobieta może wnieść drastyczne zmiany w Twoje dotychczasowe życie?-kobieta posłała mu życzliwy uśmiech.

-Nie, zdecydowanie nie.-zaśmiał się brunet.-Rozalia w tamtym czasie była dla mnie dobrą znajomą. Nasze początki były niezwykle trudne, ale w końcu udało mi się nawiązać z nią dobre kontakty. Niezwykle wspierała mnie podczas zawodów, a za dobre występy nagradzała całusem w policzek bądź silnym uściskiem.

-Czym podpadł Ci przyszły triumfator niedawno zakończonego sezonu?-szatynka tym razem zwróciła się do milczącej blondynki, przysłuchującej się ich wymianie zdań. 

-Cóż...-lekarka spojrzała wymownie na 23-latka.-Pozwolisz mi nawiązać do naszego zapoznania? Tam będzie mi lepiej to wszystko opisać.-stwierdziła ze szczerym uśmiechem Wieczorek.

-Pewnie. Aż mnie ciekawość zżera jak się to wszystko zaczęło.-Nina ochoczo przystała na propozycję lekarki.-Za pewne i nie tylko mnie.-zachichotała. 

-Tak, więc jak już wiadomo jestem pediatrą w szpitalu w Kranju, gdzie mieści się także skocznia, na której często trenuje Peter z kolegami. Pewnego dnia wyrwano mnie ze swoich obowiązków i poproszono o udanie się na pogotowie, a mianowicie izbę przyjęć. Okazało się, że do naszego szpitala zawitał sam Peter Prevc. Byłam tym faktem niesamowicie zdziwiona, ale i w pewnym stopniu uradowana, że będzie mi dane pomóc komuś tak wielkiemu. Peter miał złamane otwarcie nogi, a ja próbowałam się dowiedzieć co takiego się stało. On jednak ignorował moje pytania i zwyczajnie w świecie obsypywał mnie żałosnymi tekścikami na podryw. -roześmiała się głośno na wspomnienie ich pierwszego spotkania, spoglądając z rozbawieniem na Petera. 

-Żartujesz?!-prowadzącą obdarowała ją zdziwionym spojrzeniem, chichocząc pod nosem.

-Nie, nie. Tak było.-Prevc skapitulował i podniósł ku górze dłoń.-Próbowałem wyrwać Rozalię i w tamtym czasie najmniej obchodziła mnie moja noga.-uśmiechnął się urzekająco.-Ona jednak skutecznie mnie spławiała.

-Nie wierzę. Czegoś takiego się po Tobie nie spodziewałam.-stwierdziła ze śmiechem Nina.

-Uwierz mi, ale sam się teraz wstydzę do tego przyznawać.-rzucił z niebywałą szczerością. 

-Kiedy spotkaliście się kolejny raz?

-Pod jej gabinetem kilka dni później. Moja mama zabrała wówczas brata do Rozalii, aby sprawdziła co mu dolega, gdyż nie czuł się najlepiej, a ja byłem już po zabiegu i mogłem wrócić z nimi do domu. Zamieniliśmy kilka słów i na tym się to skończyło.-opowiedział Peter. 

Na zmianę opowiadali historię swojej znajomości prowadzącej programu, a także udzielali odpowiedzi na jej pytania. Nim spostrzegła, a całe napięcie gdzieś  niej wyparowało i swobodnie wypowiadała się przed kamerą. Peter w międzyczasie splótł ze sobą ich dłonie i z łagodnym uśmiechem co jakiś czas spoglądał na swoją partnerkę. Był zadowolony faktem, że towarzyszy mu w studiu telewizyjnym. Po 30 minutach pogawędek Nina ogłosiła przerwę na reklamy podczas, której dwójka postanowiła się nieco posilić. Blondynka z szerokim uśmiechem opadła na kolana bruneta i zajadała się zapiekanką. Po pochłonięciu posiłku, który był jej drugim śniadaniem skupiła swoją uwagę wyłącznie na skoczku. Oparła głowę na jego klatce piersiowej i wsłuchiwała się w bicie jego serca. On tymczasem skradł przelotny pocałunek z jej ust i mocniej otulił ją swoimi ramionami, chłonąc jej słodką woń. Ona tymczasem napawała się jego intensywnymi perfumami, które powodowały u niej lekkie zawroty głowy. Najchętniej wpiła by się w jego wargi i nie odrywała od nich przez dłuższy czas, ale nie chciała robić tego w publicznym miejscu. Po krótkim odpoczynku powrócili na wizję, a Nina przeszła do drugiej części programu. 

-Podziwiasz Petera? Czymś Ci imponuje?-zapytała z ciekawością. 

-Zdecydowanie tak. Po mimo tak wielu osiągnięć w dość młodym wieku pozostaje niesamowicie skromnym. Jest mega sympatycznym człowiekiem, jeśli pozna się go bliżej i nawiąże z nim odpowiednie relacje. Imponuje mi tym, że w ostatnim czasie zdecydowanie częściej możemy dostrzec na jego ustach szczery, promienny uśmiech. Jak doskonale wiemy Peter miał kiedyś wadę zgryzu i to nie było dla niego czymś komfortowym i łatwym. Raczej w takiej sytuacji każdy na jego miejscu unikał by prezentowania swojego uzębienia do kamery, a on tymczasem posyłał w jej stronę nieśmiały uśmiech i to mnie w nim mega urzekało. Starał się walczyć ze swoimi słabościami. Przełamać i w końcu mu się to udało. Po za tym podziwiam go za ambicje i determinację. Chciał udowodnić rywalom, że stać go na coś więcej niż wiecznie drugie miejsce i mu się to udało. Zaparł się i pokazał wszystkim, że jest najlepszy. Najlepszy na całym globie. 

-Jejku, ale Ty go kochasz.-skwitowała z ciepłym uśmiechem Nina.-Jesteś z niego dumna? 

-Przepraszam za wyrażenie, ale jak cholera.-zaprezentowała swoje śnieżnobiałe uzębienie do kamery i objęła ramieniem Petera.

-A Ty Peter?-szatynka uniosła pytająco brew.-Czym urzekła się Rozalia?-dodała prowadząca.

-Rozalia jest niesamowicie ciepłą i wyrozumiałą osobą.-obdarzył blondynkę czułym spojrzeniem.-Podziwiam ją za to. Była wobec mnie niezwykle wyrozumiała. Po tym jak ją potraktowałem mogła mi zwyczajnie wygarnąć za kogo mnie ma i odesłać z kwitkiem, a ona najzwyczajniej w świecie mi wybaczyła i otworzyła przed mną swoje serce, wciągając mnie do niego. Obdarowała niesamowicie silnym uczuciem i sprawiła, że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. A dzieci, które ją odwiedzają mają najlepszą opiekę i troskę pod słońcem. Dla mnie jest idealna.-wypowiedział z łzami w oczach. 

-Tworzycie razem naprawdę zgrany duet.-Nina skinęła głową z podziwem. 

-Dziękujemy.-rzucili jednocześnie i parsknęli głośnym śmiechem.

-Jak pokazuje to historia Rozalii i Petera nie musi być zawsze kolorowo od samego początku. Ważny jest koniec. Tylko od was zależy czy będzie on dla was zadowalający i szczęśliwy, czy może mizerny i bolesny. Jeśli kogoś kochacie czekajcie wytrwale. Bądźcie cierpliwi niczym nasza pani pediatra. Jak widzicie jej się to opłaciło, a Peter zyskał cudowną dziewczynę, która wytrwale stąpa obok niego.-podsumowała prowadząca programu.-Bardzo dziękuję wam za przybycie.-posłała wdzięczny uśmiech parze, a oni odpowiedzieli jej skinieniem głowy.- Wszystko co dobre szybko się kończy. Do zobaczenia!-pomachała wraz z gośćmi do kamery i zakończyła program. 

Blondynka odetchnęła z ulgą, a Peter zaśmiał się pod nosem, klepiąc ją po ramieniu. Był dumny z jej postawy, gdyż jak na pierwszy raz poszło jej rewelacyjnie. Trzymała język na wodzy i wyczerpująco odpowiadała na pytania prowadzącej. Przy tym była niesamowicie szczera i swobodna. Opuścili wyróżnienie sceny i skierowali się w kierunku wyjścia z budynku. W porę jednak dogoniła ich Nina. Szatynka zatrzymała ich przed samymi drzwiami. 

-Dziękuję wam jeszcze raz za przybycie, a także za możliwość poznania was. Jesteście naprawdę niesamowicie zgraną parą i prezentujecie się razem prześlicznie.-wypowiedziała rozmarzona.-Liczę na zaproszenie na ślub.-wyszczerzyła się.

-My także dziękujemy za Twoje słowa.-skwitował z łagodnym uśmiechem Peter. 

-Nie wiem czy aż tyle z nim wytrzymam, ale jeśli tak to masz to zapewnione.-puściła jej oczko lekarka.

-Ja Ci zaraz dam tutaj nie wiem!-pogroził partnerce brunet.-Nie zdążysz nawet zauważyć jak po naszym domu będzie biegać gromadka małych Prevców.

-Yhym. Tak. Chyba w Twoich chorych snach.-odparła blondynka, pukając się w czoło.-Wybacz, ale musimy się zbierać, bo Peter dostał gorączki.-przyłożyła dłoń do czoła skoczka.

Nina rozbawiona przyglądała się tej sytuacji, nie hamując głośnego śmiechu wydobywającego się z jej gardła.

-Mogę was przytulić?-zapytała niepewnie szatynka.

Chwilę później uścisnęła na pożegnanie parę i machała im przez okno, kiedy zameldowali się na parkingu przed potężnych rozmiarów budynkiem. Opadła na fotel obok kierowcy i spojrzała na Prevca z szerokim uśmiechem. Brunet zapiął pas i nachylił się nad twarzą blondynki, ujmując ją w swe smukłe dłonie. Jego stalowe tęczówki zabłysnęły radośnie, a wargi przylgnęły do jej słodkich ust. Muskał je delikatnie, drażniąc przyjemnie podniebienie dziewczyny swoim językiem. Z gardła Wieczorek wydobył się cichy jęk zadowolenia, a dłoń Petera powędrowała na jej udo. Sunął nią coraz wyżej, aż w końcu dotarł do koronki jej majtek. Zahaczył o nią dwoma palcami, delikatnie odwijając jej materiał. Rozalia wbiła zęby w jego dolną wargę.

-Peter...-jęknęła cicho, spoglądając w stalowe tęczówki skoczka.

-W nocy będziesz żałować, że się narodziłaś.-mruknął seksownie niskim tonem tuż przy jej uchu. 

-Mam się bać?-przełknęła głośno ślinę.

-Jęczeć z niezadowolenia na pewno będziesz.-koniuszkiem ust trącił płatek jej ucha. 

*nazwa wymyślona przez mnie, oznaczająca na polski : Kawa z Niną ^^


~*~
Może i nie wybitnie długi rozdział, bo ostatnio bywały na nim dłuższe, ale chyba wydarzeniami, a właściwie jednym wam to wynagrodziłam ^^ Peter niesamowicie tajemniczy w końcówce, a przy tym chyba niesamowicie seksowny i pociągający *.* Rozi chyba pożałuje swoich dzisiejszych słów przy pożegnaniu z Niną :D W kolejnym chyba do akcji wkroczy Domiś xD Ktoś za nim tęsknił? ^^ Pozdrawiam i do zobaczenia ;* 






8 komentarzy:

  1. Jak zwykle świetnie kochana, aż miło czytać jak między nimi jest tak dobrze. Pozdrawiam i życzę dużo weny 😗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napawajcie się tym póki możecie ^^
      Dziękuję i pozdrawiam;*

      Usuń
  2. Czyżbym musiała się przygotować na sceny +18? XD Oni są tacy słodcy ^^ I gdyby nie fakt, że to początek drugiej części to bardzo bym się cieszyła, ale jeszcze trochę przed nami...
    ściskam i tworzę teorie spiskowe, RET

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha :D Mam mętlik czy się ich podjąć ^^
      Oj tak jeszcze się trochę dziać będzie ;)
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. Przeczytałam wczoraj ale już nie dałam rady skomentować :( Aż miło patrzeć jak oni sobie tak słodzą ale pewnie coś się jeszcze wydarzy, bo przecież u Ciebie nigdy nie jest nudno :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, jeszcze sporo się wydarzy ^^
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      Usuń