niedziela, 5 czerwca 2016

Six: Gdyby Twoja głupota miała skrzydła latałbyś jak gołębica.

Przy boku szatyna, który postanowił udać się wraz z nią po kilka niezbędnych rzeczy na najbliższą noc, którą miała spędzić w królestwie jego braci oraz rodziców przekroczyła próg rodzinnego domu. Pośpiesznie zsunęła ze stóp wysokie szpilki i jęknęła cicho, rozmasowując obolałe kończyny. Odwróciła głowę w kierunku swojego towarzysza i zaproponowała coś do picia. Chłopak odpowiedział jej subtelnym uśmiechem, odrzucając jej propozycję. Blondynka skinęła jedynie głową i pognała schodami do swojego pokoju. Z dna szafy wyciągnęła przydługawą koszulkę, którą kiedyś dostała od Konrada, gdy spała u Kariny oraz bieliznę na zmianę. Zaglądnęła jeszcze do łazienki, aby zabrać ze sobą także kosmetyczkę. Wszystkie te rzeczy wrzuciła do niewielkiej torebki, po czym w szybkim tempie pokonała stopnie i zameldowała się na parterze. Zaśmiała się pod nosem, gdy dostrzegła Cene przyglądającego się z uwagą jej zdjęciu z dobrych kilku lat temu. Miała wtedy trzy lat i śpiewała do opakowania po dezodorancie. W dzieciństwie zawsze marzyła o zostaniu piosenkarką. 

-Jaka rozkoszna blondyneczka.-zachichotał, wskazując palcem na zdjęcie.

-Tutaj także stoi w pełnej okazałości.-puściła mu oczko.

-Tylko tym razem zbywają jej trochę boczki.-zaśmiał się jej przyjaciel. 

-Cene!-warknęła, gromiąc go wzrokiem.

-Nie bij! Już będę cicho.-uniósł dłonie w celu obrony przed ewentualnym uderzeniem.

Wieczorek pokręciła rozbawiona głową i podreptała w kierunku drzwi. Pech chciał, że właśnie z sypialni wyłoniła się pani Natalia. Kobieta zmierzyła czujnym wzrokiem sylwetkę sportowca, spoglądając na córkę z uniesionymi pytająco brwiami. Rozalia westchnęła głośno i pociągnęła za rękę Prevca, kierując się w stronę rodzicielki. Za pewne, gdyby nie zdecydowała się go jej przedstawić uznałaby go bez niczego jako jej partnera, a na to pozwalać sobie nie mogła. Cene był tylko, a może aż jej przyjacielem.

-Mamo poznaj Cene, mojego przyjaciela.-wypowiedziała z obojętnością.-Cene to moja mama. 

-Natalia.-prawniczka wyciągnęła dłoń w kierunku bruneta. 

-Cene.-chwycił ją skoczek i posłał kobiecie promienny uśmiech.-Miło panią poznać. 

-Czyli to ten Cene od tego dupka Petera.-stwierdziła ze śmiechem pani Wieczorek.

-To my się już będziemy zbierać.-pociągnęła za dłoń przyjaciela i biegiem ruszyła w kierunku drzwi.-Cześć! Będę rano albo popołudniu! 

Gdy tylko znaleźli się przy samochodzie skoczka ten oparł się o jego karoserię i splótł ramiona na klatce piersiowej, blokując dziewczynie drzwi od strony pasażera i spoglądając na nią pytającym wzrokiem. Blondynka odwróciła głowę, chcąc uniknąć spotkania z jego ciemnymi tęczówkami. Obeszła pojazd wokół i zameldowała się przy drzwiach z lewej strony, a kiedy chciała pociągnąć za klamkę wylądowała na niej dłoń szatyna. Niechętnie uniosła wzrok i zmarszczyła brwi, zastanawiając się czego on właściwie chce. Mieli wpaść tylko po kilka rzeczy i zameldować się ponownie w jego domu. 

-Nie udawaj, że nie wiesz o co mi chodzi.-wypowiedział nieco zirytowany.-Możesz mi to wyjaśnić? Dlaczego tak mówisz o moim starszym bracie? 

-Nie chcę o tym rozmawiać.-rzuciła, pociągając za klamkę, jednak kończyna skoczka skutecznie jej to uniemożliwiała. 

-Ale ja chcę.-warknął przez zaciśnięte zęby.-Zostaw te cholerne drzwi! 

-Cene, proszę Cię jedźmy.

Szatyn chwycił przyjaciółkę pod ramię i odprowadził ją do drzwi przeciwległych. Jednak zaraz po tym jak opadł na fotel kierowcy stanowczo dał jej znać, że nie uniknie tej rozmowy i później mu wszystko wyjaśni. Blondynka niechętnie skinęła głową, na znak zgody i zapięła pas. 

                                                          ***
Z miską pełną świeżo prażonego popcornu zameldowała się na kanapie w salonie domu państwa Prevc. Tymczasem w pomieszczeniu nadal trwała zawzięta kłótnia o wybór filmu na dzisiejszy wieczór. Każdy z braci miał inną propozycję i żaden nie miał zamiaru z niej łatwo zrezygnować. Blondynka przyodziana jedynie w długą koszulkę sięgającą jej do połowy ud sięgnęła po koc znajdujący się na końcu sofy i przykryła się nim, po czym oparła głowę na oparciu kanapy i roześmiana przyglądała się trójce braci. Przeczesała palcami wilgotne jeszcze po umyciu włosy i przykryła się po ramiona. Powoli zaczynała ją nudzić już ta konwersacja skoczków, jeśli o tyle można było nazwać wymachiwanie sobie płytami przed nosem i wydzieranie na całe gardło. Jednak nikomu ona nie przeszkadzała, gdyż rodzice chłopaków postanowili spędzić wieczór po za domem, a dokładniej mówiąc w jednej z eleganckich restauracji i tylko ona jedna musiała znosić te krzyki. 

-Tym gównem to sobie dupę możesz podetrzeć!-wykrzykiwał Domen w kierunku Cene. 

-Popieram! Dlatego też dzisiaj obejrzymy komedię! Podkreślam, że dopiero niedawno weszła do sprzedaży!-włączył się Peter. 

-O nie, nie! Ostatnio Ty wybierałeś film i chyba doskonale pamiętasz jak to się skończyło. Przez Ciebie o mało nie mieliśmy na głowie psychiatryka!-tym razem swoją opinią podzielił się student matematyki i fizyki. 

-Koniec tego!- z miejsca poderwała się lekarka.-Wy siadacie tutaj w tej chwili!- wskazała na sofę, zwracając się w kierunku młodszych braci.-A Ty idziesz ze mną po laptopa!-zwróciła się do najstarszego z grona Prevców. 

Wszyscy zebrani wykonali jej polecenia w obawie przed konsekwencjami złej decyzji i takim oto sposobem chwilę później na ekranie telewizora rozpoczynała się komedia wybrana przez Wieczorek, która zyskała sympatie całej trójki. Ułożyła się wygodnie pomiędzy Cene a Peterem, przykrywając po uszy kocem. Domen zauważył, że ich towarzyszce nie jest najcieplej dlatego chwilę później zawitał do salonu z kubkiem parującej cieczy i z szerokim uśmiechem podarował go w ręce Rozalii. Blondynka musnęła ustami jego policzek w ramach podziękowania i skupiła swoją uwagę na filmie, co jakiś czas zatapiając usta w gorącej czekoladzie. Nie była nawet świadoma tego, jak bardzo najmłodszy z zebranych w pomieszczeniu chłopak przeżywał tak drobny gest. Na jego ustach widniał urzekający uśmiech, a dłoń spoczywała na policzku, gdzie wciąż czuł ciepło jej rozkosznych warg. Musiał przyznać, że od pierwszego spotkania wciąż krążyła w jego głowie. Wszystko wskazywało na to, że Domen po raz pierwszy w życiu się zakochał. Gdy tylko lekarka była w pobliżu tryskał pozytywną energią i nic nie było w stanie wyprowadzić go z równowagi. A gdy poczuł jej słodkie usta na swoim policzku omal serce nie wyskoczyło mu z piersi, nie mówiąc już o kolanach, który mu zmiękły i gdyby nie to, że opierał się o kanapę padłby na podłogę. Jego rozmyślenia przerwał uroczy śmiech wydobywający się jak się chwilę później okazało z jej gardła. Mimowolnie kąciki ust Słoweńca wzbiły się na wyżyny. 

-Boże! Ta laska rozwala system!-zanosiła się śmiechem lekarka. 

-Genialna kobita!- dodał Pero, chichocząc pod nosem, gdy główna bohaterka przysoliła patelnią wprost w głowę swojego wybranka. 

-Poruchałbym!-poruszył znacząco brwiami Cene.

Rozalia zmierzyła go wzrokiem i parsknęła głośnym śmiechem. Peter pokręcił roześmiany głową, a Domen westchnął głośno nad głupotą starszego brata. 

-Gdyby Twoja głupota miała skrzydła latałbyś jak gołębica.-skomentował Domen. 

Wieczorek nadal zanosiła się śmiechem, ocierając palcami kąciki oczu. Doskonale znała to powiedzenie, gdyż dość często używała go w stosunku do swojej przyjaciółki. Nie spodziewała się, że w towarzystwie rodzeństwa Cene będzie czuła się tak swobodnie i doskonale. 

-Ktoś tutaj za dużo z Polakami przesiaduję.-zaśmiał się Peter.

-A gdzie tam.-machnął ręką Domen.- Po prostu wystarczy posłuchać Żyły po pijaku i samo się nasuwa.

Wszyscy zebrani spojrzeli na najmłodszego członka z rodziny Prevców i w tym samym momencie zanieśli się śmiechem. Łez rozbawienia nie było końca. W końcu jednak się uspokoili i powrócili do przyglądania się losem szalonej brunetki. Zadowoleni z seansu oraz zmęczeni opuścili salon i podreptali do swoich pokoi. Rozi z szerokim uśmiechem padła na materac usytuowany obok łóżka Cene i odetchnęła z ulgą, rozkładając się na całej wielkości jej tymczasowego łoża. Brunet zachichotał pod nosem i już miał układać głowę na poduszce, kiedy do uszu dobiegł go głos kumpeli. Wieczorek z opartą na łokciu twarzą opowiadała podekscytowana o swoich planach na dzisiejszą noc, na które Cene ochoczo przystał. Takim oto sposobem tuż po 2 w nocy razem opuścili lokum skoczka i na palcach zakradli się do pokoju najstarszego z braci. Kąciki ust Wieczorek mimowolnie drgnęły na widok pogrążonego we śnie Słoweńca, którego usta nawet podczas snu były wykrzywione w subtelnym uśmiechu. Delikatne rysy oświetlone przez uliczną latarnię, która przedostawała się do wnętrza pomieszczenia przez niezasłonięte żaluzję idealnie komponowały się z ciemnymi włosami rozłożonymi na białej poduszce. Z wpatrywania się w Petera przebywającego obecnie w krainie Morfeusza wyrwał ją szept przyjaciela:

-Gotowa? 

-Oczywiście.-puściła mu oczko. 

Wraz z towarzyszem podeszła na palcach do łóżka i wyciągnęła z kosmetyczki potrzebne rzeczy. Spojrzała roześmiana na Cene i zabrała się do pracy. Krwistoczerwoną szminką przejechała wargi starszego Prevca, a na policzkach czarną kredką namalowała karykatury braci. Powieki natomiast poprawiła złocistym cieniem. Przy wykonywaniu niecodziennego makijażu chichotała cichutko pod nosem, nie mogąc doczekać się reakcji Petera na arcydzieło wymalowane na twarzy. Odetchnęła z wyraźną ulgą, gdy Słoweniec ani nie drgnął. Dała znak Cene i chwyciła za ramę łóżka, po czym wraz z 19-latkiem wyniosła mebel na balkon. Prevc uwiecznił oczywiście wszystko na swojej komórce. Przybiła piątkę z przyjacielem i pośpiesznie opuściła wraz z nim pokój. Nie odpuściła sobie także okazji zrobienia żartu Domenowi. 16-latek podobnie jak brat nieświadomy niczego zwiedzał krainę Morfeusza. Lekarka wraz ze studentem tymczasem nakładami na jego twarz nuttelle, a włosy przyozdobili truskawkowym kisielem. 

-Doskonale się spisałeś.-poczochrała mu włosy blondynka.

-Kiedyś jeszcze to powtórzymy.-zaśmiał się.-Dobranoc złotko.-musnął ustami jej policzek. 

-Dobranoc demonie.-zachichotała i także cmoknęła go w policzek. 

Chwilę później oboje oddali się w objęcia Morfeusza. 

                            ~*~
A oto pierwsza część noclegu u Prevców :D Rozalka nie przepuścił okazji i przystąpiła przepięknie chłopców ^^ Ich reakcje poznacie już niebawem ;) Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem i proszę o więcej, gdyż to niebywałe motywuje, pamiętajcie o tym ;3 
Całuję i do zobaczenia w weekend :*



6 komentarzy:

  1. Jejku biedny Pero! Rozi, Rozi, Rozi... Szczerze? Potrzebowałam czegoś lekkiego i bardzo mi się to spodobało ^^ Sielanko trwaj!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak biedna będzie następnym razem Rozi ^^
      Cieszę się i pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Czuję się rozczarowana, inaczej wyobrażałam sobie tę noc :( Żartuje,a tak na poważnie to rozdział wspaniały. Wiedziałam, że Rozalka wymyśli coś kreatywnego. Czekam na ciąg dalszy nocy u Prevców. Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny Peter :D już nie mogę się doczekać jego reakcji na to wszystko :D czekam z niecierpliwością na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń