poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Nineteen: Kuźwa, kto mądry rzuca telefonami o 6 rano?!

Oderwała wzrok od plazmowego ekranu, przenosząc go na dłoń sztyna, którą odprowadziła nim pod same usta chłopaka. Utkwiła w nim groźne spojrzenie, obserwując jak pochłania ostatnią kostkę Milki, ktorej opakowanie należało do niej. Prevc zauważył to i zaprezentował jej swoje uzębienie ubrudzone ciemnymi plamami po kawałku czekolady. Nagrodziła go solidnym uderzeniem poduszki wymierzonym w jego głowę, ale po chwili pożałowała tego posunięcia. Skoczek rzucił się na nią a ona piszczała i śmiała się jednocześnie, wijąc się pod rękami Cene atakującymi jej brzuch. Po chwili jednak 20-latek oderwał się od blondynki i utkwił swój wzrok w erkanie telewizora. W jego ślady poszła także lekarka, która bacznie obserwowała lazurowymi tęczówki sylwetkę Słoweńca. Peter jak to miał zawsze w zwyczaju zaczerpnął głęboki oddech, aby uspokoić skołotane nerwy i wypuścił powietrze. Odepchnął się od belki i  minął w kierunku progu, aby po chwili wybić się z niego dynamicznie i unieś w powietrze. Poddał się siłom przyrody, korygując sylwetkę w locie. Płynął w przestworzach, pokonując kolejne metry, mijając kolejne granice.  Doskonale sterował nartami i wiedział, kiedy podejść do lądowania. Subtelnie niczym piórko musnął nartami śnieg, zaznaczając przy tym wyraźny telemark, jednak prawa nieco się rozjechała, ale to nie miało już większego znaczenia. Wiedział, że jest najlepszy. Był o tym przekonany, dlatego dał upust emocjom, zjeżdżając z buli w pół zgięty.  Wypełniony euforia wdrapał się na górkę i  uniósł prawą nogę wraz nartę ku górze, a chwilę później także wzniósł dłonie w geście zwycięstwa, rozchylając przy tym spechrznięte mrozem wargi. Podjechał pod zeskok skoczni i tonął w uścisku kolegów, którzy gratulowali mu dzisiejszego tryumfu. Roześmiany ukazał do kamery wzniesionego kciuka i został uniesiony przez dwójkę Słoweńców, którzy opuścili go na swoje barki. Wpatrywał się w wielki telebim umieszczony na wzniesieniu okrytym śniegiem, oczekując na oficjalne potwierdzenie wyników zawodów. Tymczasem na nim ukazała się powtórka jego zwycięskiej próby oraz migawka Severina, który uderzał dłońmi o buta, bijąc brawa Słoweńcowi. Szczęśliwy wzniósł narty ku górze, kiedy przy jego nazwisku ukazał się rezultat z finałowej serii oraz upragniona, oczekiwana jedynka i został opuszczony przez skoczków na podłoże. Ułożył narty po obu stronach ciała i potrząsł nimi zwycięsko, opuszczając zeskok.  Uradowana obserwowała to oczarowana jego dyspozycją, nie kontrolując mowy ciała i zapominając o obecności Cene. Prevc zerknął na nią ukradkiem, nie dowierzając własnym oczom. Jego przyjaciółka z lśniącymi niczym gwiazdy na grafitowym niebie tęczówkami i maksymalnie uniesionymi kącikami ust wpatrywała się w odbiornik, podziwiając najlepszą trójkę dzisiejszego konkursu.  Nie mógł uwierzyć własnym oczom. Jednak ciemne tęczówki rejstrowały obraz rzeczywisty. Mimowolnie i na jego usta wpęzł uśmiech. Wargi dziewczyny drżały subtelnie, szepcząc doskonale przysfojone słowa. Gdy hymn się zakończył Peter przeczesał palcami ciemne włosy i wsunął na nie zieloną czapkę. 

-Wow.-wypalił szatyn, chwilę później zdając sobie sprawę, że powiedział to na głos.


Blondynka oderwała wzrok od plazmy i uniosła pytająco brew, wpatrując się zdezorientowana w twarz skoczka.


-Co?-rzuciła po chwili ciszy.


-Nie wierzę. Jakiś czas temu mówiłaś, że to dupek a teraz się w nim zakochałaś. -oświadczył z triumfalny uśmiechem Prevc.


-Co proszę?!- wutrzeszczyła oczy.- Cene, czy Ty siebie słyszysz?! Większej bzdury nie mogłeś powiedzieć. - pokręciła głową, podrywając się z miejsca. -Nie kocham Petera. To nie mój typ faceta.-dodała, odkładając brudne naczynia po czipsach i popcornie do zlewu.


-Czyżby?-spojrzał na nią z powątpieniem.-W takim razie czego się tak szczerzyłaś do tego telewizora i byłaś wpatrzona w niego jak w obrazek? -zauwazyl trafnie.


-Bo to mój rodak? Bo wygrał zawody? Bo wolę go niż tą rudą małpę Freunda? -wzruszyła ramionami.


-No proszę a teraz uznajesz go za swojego rodaka. A myślałem, że jesteś Polską. 


-Cene, proszę Cię. Daj spokój. Nie łap mnie za słówka. -jęknała. 


-Ja i tak wiem swoje.-odparł przekonany. - Jedziemy do Bischofshofen.



Roześmiana wpatrywała się w wesołą twarz dwudziestolatka, drażniące jego narządy słuchowe w ciągu dalszym. Tym razem naśladowała Katy Perry roznoszącą się po wnętrzu samochodu w utworze I just came to say hello. Cene rozbawiony także dołączył się do przyjaciółki, prezentując swoje umiejętności wokalne. Blondynka postanowiła uwiecznić ich karaoke i nagrała klkka nagrań na snapchata. Początkowo była negatywnie nastawiona do tego wyjazdu, gdyż obawiała się, że może nie otrzymać wolnego. Jednak jej pracodawca wykazal się zrozumieniem i bez przeszkód mogła teraz stawić się w austriackim miasteczku. Szatynowi udało się wcześniej wszystko po zaliczać i także spokojny mógł opuścić Słowenię. Mknęli austriackimi autostradami, zdzierając gardła do skutku. Po dłuższym czasie zrezygnowali ze śpiewów i zwilżali krtań wodą mineralną, śmiejąc się z siebie nawzajem. Dziewczyna utkwiła wzrok w migoczącym za oknem krajobrazie, obserwując różnej wielkości budynki przyzdobiające Austrię. Odetchnęła z ulgą, gdy Prevc zgasił silnik i opuścił samochód. Otworzył drzwi od jej strony, a ona podziękowała mu nikłym uśmiechem. Przystanęła obok, opierając się o karoserię, oczekując aż Cenę opróżni bagażnik z ich manatek. W końcu postwil on walizki obok auta i momentalnie chwycił je obie, prosząc dziewczynę o zamknięcie bagażnika. Blondynka wykonała jego prośbę, po czym zaczęła wyrywać mu swój bagaż, jednak on pozostawał nieugięty. Przekroczyli próg hotelu, meldując się w przytulnym, ale jakże obszernym holu. Rozalia gestem dłoni wskazała przyjacielowi kanapę, sama kierując się w stronę recepcji. Zrezygnowany szatyn, wiedząc, że w tym nie wygra z lekarką opadł na miękka sofę, wyciągnąc przed siebie zmęczone stopy. Nie było mu jednak dane odpocząć, gdyż chwilę później Wieczorek pomachała mu kartą od pokoju przed nosem. Chciał zarezerwować jej osobny pokój i zapłacić za jej pobyt w postaci prezentu, ale ona natyhmiast zaprzeczyła. Tak, więc stanęło na tym, że mają wspólny pokój. Był jej przyjacielem, więc nie miała się czym krępować. Dzielenie z nim pokoju będzie po prostu nowym doświadczeniem. Zmęczona przesunęła kartą wzdłuż czytnika i pchnęła drzwi, odsuwając się na bok, aby Cene mógł w spokoju wnieść ich bagaże. Ona tymczasem runęła na miękki materac łóżka usytuowanego pod oknem i mruknęła zadowolona, zarzucając ze stóp kozaki. Prevc zachichotał cicho na ten widok i ułożył na jej szafce nocnej plakietkę w postaci przepustki. Ona jednak tego nie zauważyła, gdyż przymknęła powieki i poddała się chwili odpoczynku.  Słoweniec tymczasem zajął się okupywaniem łazienki. 

-Mykam na skocznie.-puscił jej oczko.- Twierdząc po Twoim marnym stanie na kwalifikacje się nie wybierasz, co?- oparł się o framugę drzwi, wyczekująco wpatrując w rozłożoną na łózku blondynkę.


-Nawet mi to przez myśl nie przeszło.-rzuciła zgodnie z prawdą.


-W takim razie pokój jest do Twojej dyspozycji. Masz jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia kwalifikacji, więc na szybki numerek Petera zdążysz zaprosić.-wyszczerzył się głupio Cene.


Rozalia momentalnie zmieniła pozycję i wycelowała poduszką w tą durną łepetynę Prevca. Skoczek jednak zdążył się schylić i uniknąć spotkania z pierzyną. Przemknął za sobą drzwi i z szerokim uśmiechem na ustach pokonał schody. Wieczorek tymczasem została otulona przez ramiona Morfeusza. 


***

Jęknęła niezadowolona, kiedy wnętrze pomieszczenia wypełniła jedna z ulubionych piosenek szatyna. Była w stanie mu wybaczyć, gdyby okazało się, że ktoś próbował się z nim skontaktować, jednak doskonale znała melodie dzwonka i ta zdecydowanie ją nie była.  Najlepsze było to, że właściciel telefonu ani raczył podnieść tyłek z łóżka i wyłączyć natarczywy dzwiek. Dziewczyna postanowiła być stanowcza i wyrwać skoczka że snu.

-Albo wyłączysz to ustroństwo w pięć sekund albo wyląduje ono za oknem. Mówię jak najbardziej poważnie. -wysyczał przez zęby, okręcając się na drugi bok.

Prevc jednak zlekceważył groźbę blondynki, a ta nabuzowana irytacją poderwała się z łóżka i chwyciła w dłoń telefon. Cene niczym strzała wystrzelił z pod ciepłej kołdry i próbował przekonać przyjaciółkę, aby oszczędziła jego i'Phone, ale ona pozostała nieugięta. Chwyciła za klamkę od okna i uchyliła je, po czym z szerokim uśmiechem wymalowanym na ustach obserwowała jak telefon poddaje się siłę grawitacji. Nie przewidziała tylko jednego. Na samym dole pojawił się nagle Andreas, który wracał właśnie z porannego joggingu.  Blondyn niczego nieświadomy rozciągał się na pobliskiej ławce, aż nagle w jego głowę solidnie uderzyła komórka.

-Auć!-Wellinger rozmasował obolałe miejsce. -Kuźwa, kto mądry rzuca telefonami o 6 rano?!-zirytował się nieco Niemiec.

Rozalia przykryła usta dłonią, starając się pohamować śmiech. Wychyliła głowę z za okna i zlokalizowała wzrokiem Andiego.

-Przepraszam.-posłała mu nieśmiały uśmiech.

-Nie no spoko. To przecież normalne zarobić i'Phonem z rana. -parsknął śmiechem. -A ja myślałem, że widok nagiego Laniska tanecznego na stole to najdziwniejsze co mnie w życiu spotkało.

- Tego jeszcze nie miałam okazji zobaczyć, ale dzięki za zniechęcenie. - zaśmiała się.- Przepraszam jeszcze raz.

Niemiec skinął jedynie głową i przekroczył próg budynku. Zajęta rozmową z podopiecznym Schustera nie zauważyła nawer zniknięcia Prevca z pokoju. Po chwili zanosiła się głośnym śmiechem, dostrzegając na dole szatyna odzianego jedynie w kraciste bokserki zbierającego części telefonu.  To wyglądało naprawdę komicznie.

-Zabiłaś go! Pożałujesz tego!-wykrzyknął i sprintem wbiegł do hotelu.

Przerażona żądza zemsty blondynka momentalnie wybiegła z pokoju i przemierzała biegiem korytarz. Zdecydowała się zaryzykować i bez pukanka wpadła do lokum jak się okazało Norwegów.  Jęknęła pod nosem, dostrzegając sylwetkę Fannemela, którego kiedyś nieźle zaatakowała.

-Goni mnie Prevc. Proszę chłopaki schowajcie mnie gdzieś. -spojrzała na nich błagalnie.

-Który?- zmarszczył brwi Daniel.

-Cene.

-To on tu jest?-wytrzeszczył oczy Anders.-Pakuj się pod łóżko. Szafa zbyt banalna.-posłał jej nikły uśmiech.

-Dzięki. -rzuciła.

Posłusznie wdrapała się pod łóżko Norwega i oczekiwała przebycia jej współlokatora. Po chwili w drzwiach stanął szatyn, który został spławiony przez Tande. Odetchnęła i podziękowała chłopakom całus w policzek. Pewna, że Prevc nadal biega po piętrach i jej szuka stawiła się w pokoju. Przerzuciła przez ramię ubrania, a w dłoń chwyciła kosmetyczkę, po czym zatrzasnęła za sobą drzwi łazienki. Strumień ciepłej wody przyjemnie rozgrzał a także rozluźnił jej drobne ciało, a żel odświeżył jej skórę, przyprawiając o jedwabistą miękkość. Wskoczyła w wybrany wcześniej zestw i stanęła przed lustrem.  Najpierw uporała się z włosami, które zaplotła w niedbałego kłosa, a następnie podkreśliła oczy czarną maskarą. Korzystając z nieobecności przyjaciela chwyciła w dłoń telefon i czując wzrastające uczcie głodu postanowiła zejść na śniadanie. Zamknęła za sobą pokój i stawiła się w windzie. Jakie było jej zdziwienie, kiedy obok niej wyłonił się Peter. Zajęty przeglądaniem zawartości telefonu nie odnotował jej obecności. Pokręciła jedynie z niedowierzaniem głową i oparła się o ścianę ramieniem, przymykąc powieki. Niewyspanie dawało jej we znaki. Gdyby nie nagły wstrząs dźwigni zapewne by przysnęła. Zdezorientowana otworzyła oczy i zatrzymała wzrok na małym ekranie, na którym widniał numer 6. Dopiero po chwili odczuła, że ich położenie się nie zmienia. Zaniepokojona wbiła lazurowe tęczówki w stonowaną twarz skoczka, który w tym samym momencie oderwał wzrok od wyświetlacza telefonu.

-Rozi!? -jego oczy przybrały wielkość kryształowej kuli.-Co Tu tutaj robisz?

-Jak na razie stoję na 6 piętrze. -odparła beznamiętnie.- Że też to cholerstwo musiało się teraz zepsuć. -warknęła zirytowana.

W odpowiedzi usłyszała cichy śmiech bruneta i zauważyła, że kręci on roześmiana głową.  Wsunął telefon do kieszeni ciemnych jeansów, które swoją drogą świetnie pasowały do szarej bluzy z Adidasa z napisem ski jumping i uniósł na nią swój wzrok. Jego stalowe tęczówki z zainteresowaniem śledziły  każdy ruch lekarki, spostrzegając jej zdenerwowanie. Bała się. Widział to w jej błękitnych oczach.

-Myślałem, że Cene sam przyjechał podziwiać swojego brata.-rzucił po dłuższej chwili, opierając się nonszalancko o barierkę. -Fajnie, że znowu zdecydowałaś pojawić się na skoczni. -kąciki jego ust delikatnie drgnęły, układając się w nikły uśmiech.

Dziewczyna obdarowała Słoweńca promienny uśmiechem, zerkając kątem oka na ekran z piętrem. Nadal pozostał on bez zmian. Prevc mimowolne uśmiechnął się pod nosem, zadając blondynce pytanie:

-Boisz się?

-Nie.-rzucła niemal natychmiast.

-Jesteś niemożliwa.-kąciko jego ponownie zastygły na wyżynach. -Trzęsiesz się jak galareta, a mimo to pozostajesz uparta. Typowa Polka.-skwitował Prevc.

Osunęła się po ścianie, pozostawiając spostrzeżenie skoczka bez komentarza. Pero widząc, że dziewczyna źle znosi tą sytuację chwycił w dłoń telefon i powjadomił Robeta o awarii windy. Poderwał się z miejsca i opadł obok dziewczyny. Lekarka uniosła pytająco brwi, a Peter uśmiechnął się szeroko. Chwilę później Wieczorek tonęła w silnych ramionach Pero, czując się znacznie bezpieczniej i spokojniej. Przymknęła powieki i chłonęła jego intensywne perfumy, dokładnie te same co na balu otwarcia sezonu. Czuła jego ciepły oddech na swoim policzku, który wywoływał dreszczyk przebiegający jej plecy.

-Spokojnie, nie bój się. Robi nas stąd wyciągnie. -szeptał wprost do jej ucha.

Przerażona spojrzała na jego subtelną twarz. Miała tak cholerną ochotę musnąć opuszkami palców jego policzek, poczuć miękkość jego skóry pod palcami...

-Łatwo Ci mówić. Możemy tu utknąć na amen. To jest maszyna. Ona jest nieprzewidywalna.


8 komentarzy:

  1. Megaaaa *.* chcę więcej! ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz talent dziewczyno ! ��

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedy ten telefon Cene :D a scena z windą super :)
    Flavka

    OdpowiedzUsuń
  4. Każde twoje opowiadanie jest super
    Mam pytannie czy napiszesz jeszcze jakieś opowiadanie z Matthew Andersonem? Pytam tutaj bo nie wiem gdzie można zadawać pytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie jednopart na blogu As prosto w serce ;) Nie wiem jeszcze kiedy, gdyż mam problem z komputerem ale kiedyś będzie;)
      Dziękuję;*

      Usuń